poranne spotkanie
Rozpoczęty przez Mont, 10 kwi 2007 09:12
6 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 10 kwiecień 2007 - 09:12
Aż się muszę z Wami podzielić niesamowitym wydarzeniem dzisiejszego poranka.
Spacerowałem z psem ok.7 rano na terenach za działkami, są to zarośnięte hałdy i niewielkie poletka, tudzież zagajniki .
Mój pies przeszukiwał okolicę (wiem, wiem, znam Wasze zdanie ale to temat innego wątku) więc ja cierpliwie sobie stałem na krawędzi ścieżki czekając na jego powrót.
Trwało to z pół godz. gdy w pewnej chwili spostrzegłem z mojej prawej strony zająca. Wyskoczył z krzaków i najspokojniej w świecie rozglądał się po okolicy w odległości jakiś 15-20m.
Jakie było moje zdumienie gdy ruszył w moim kierunku Zastygłem w miejscu czekając na rozwój wypadków.
On był chyba ślepy, podążał wzdłuż ścieżki i jakby nigdy nic wyminął mnie w odległości ok.1,5-2m i poszedł sobie dalej. Za plecami miałem pole, zero krzewów czy drzew stanowiących naturalną osłonę - byłem jak na patelni w dodatku w czerwonej kurtce !! Gdybym się dobrze zamachnął mógłbym go kopnąć
Oczywiście nie zabrałem ze sobą aparatu ale myślę , że byłbym bez szans - jakikolwiek ruch by go spłoszył.
Spacerowałem z psem ok.7 rano na terenach za działkami, są to zarośnięte hałdy i niewielkie poletka, tudzież zagajniki .
Mój pies przeszukiwał okolicę (wiem, wiem, znam Wasze zdanie ale to temat innego wątku) więc ja cierpliwie sobie stałem na krawędzi ścieżki czekając na jego powrót.
Trwało to z pół godz. gdy w pewnej chwili spostrzegłem z mojej prawej strony zająca. Wyskoczył z krzaków i najspokojniej w świecie rozglądał się po okolicy w odległości jakiś 15-20m.
Jakie było moje zdumienie gdy ruszył w moim kierunku Zastygłem w miejscu czekając na rozwój wypadków.
On był chyba ślepy, podążał wzdłuż ścieżki i jakby nigdy nic wyminął mnie w odległości ok.1,5-2m i poszedł sobie dalej. Za plecami miałem pole, zero krzewów czy drzew stanowiących naturalną osłonę - byłem jak na patelni w dodatku w czerwonej kurtce !! Gdybym się dobrze zamachnął mógłbym go kopnąć
Oczywiście nie zabrałem ze sobą aparatu ale myślę , że byłbym bez szans - jakikolwiek ruch by go spłoszył.
#2
Napisano 10 kwiecień 2007 - 09:54
Tylko żałować, że bez aparatu...
Jakby to był wolny ruch to mógłby się zatrzymać i "oblukać" co jest grane...jakikolwiek ruch by go spłoszył
Moja galeria: http://foto.recenzja... ... -6188.html
Canon 30D+Canon 10-22 IS USM+Pol-Cir+Statyw i głowica Manfrotto+szkiełka M-42
Canon 30D+Canon 10-22 IS USM+Pol-Cir+Statyw i głowica Manfrotto+szkiełka M-42
#3
Napisano 10 kwiecień 2007 - 10:23
Jeżeli stałeś nieruchomo, zając uznał Cię za nowy przedmiot i otoczeniu, nie stanowiący dla niego zagrożenia i po prostu zignorowałOn był chyba ślepy, podążał wzdłuż ścieżki i jakby nigdy nic wyminął mnie w odległości ok.1,5-2m
Zwierzęta bardzo słabo rozpoznają nieruchome przedmioty, zwykle to ruch je płoszy.
Niesamowite przeżycie kiedy dzikie zwierzęta, nie spłoszone przechodzą koło ciebie.
#5 (Michał Vogelgesang)
Napisano 10 kwiecień 2007 - 21:09
Ja jestem w szoku. Szczerze zazdroszczę
Sprzęt: NIKON D300; 18-70DX; Tamron 150-600; SIGMA 50/2.8 MACRO, SIGMA 10-20, AF-S 300/4 1.4 1.7
Moja wizytówka
#6
Napisano 02 maj 2007 - 20:36
Często zdażają mi się takie sytuacje z zającami:]
#7 (Krzysztof)
Napisano 03 maj 2007 - 15:18
No to czas na moją opowieść. Jak wiecie wczoraj dostałem Sigme 300 i oczywiście poszedłem ją testować w las. Aparat na statywie, ja na stołeczku.Siedze, siedze nic. nagle koło moich nóg przeszła sobie jak nigdy nic piękna łasiczka .Na zdjęcie nie było szans, ale spotkanie super i tylko złość że aparatu nie miałem w ręce.A co do tej Sigmy to jak bym się przesiadł z malucha na mercedesa.
Z pozdrowieniami,
Krzysiek
Podobne tematy
Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|
Spotkanie forumowiczów fotoprzyrody |
|
|
|
Konkurs - Przyrody Szepty Poranne |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych