Reasumując analog uczy pokory , ale trzeba już coś wiedzieć. Nauka cyfrowym jest wielokrotnie tańsza.
bardzo dobrze to ująłeś.
Ja bym jeszcze dodał, że łatwość robienia zdjęć cyfrowych zachęca wiele osób do tej zabawy i to bardzo dobrze. Poza tym możliwości aparatów znacznie się zwiekszyły, nawet cyfrowe "małpki" mają o wiele większe możliwości od analogowych idioten kamera - całkiem podstawowe modele mają korekcje naświetlenia, wszystkie możliwe tryby naświetlanie, programy, efekty, rregulację wielu parametrów, do tego można nimi krecić filmiki.
Kiedyś, żeby dojśc do dobrych wyników w fotografii przyrodniczej, makro itp, trzeba było zgromadzić bardzo kosztowny sprzęt i wydać sporo pieniędzy na naukę (filmy, wywołanie, itp)- teraz w kompakcie za stosunkowo niewielkie pieniądze można mieć obiektyw 400/2,8 ze stabilizacją obrazu, albo po dołożeniu raynoxa uzyskuje się świetne zbliżenia. To daje niesamowite możliwości do łatwej nauki i na pewno trudniej się zniechecić, jak po odebrani żle naświetlonego albo nieudanego filmu, gdzie nic nie wyszło
Ale z drugiej strony mam wrażenie, ze jest wiele osób, które dzięki cyfrze szybko doszły do dobrych rezultatów (tzn dobrze naświetlone i w miarę ostre zdjęcie) i wydaje im się że już zostali superfotografami, często krytycyzm wobec własnych prezentowanych fotografii jast znikomy
. Śmieszą mnie posty typu: "wczoraj kupiłem aparat i dzisiaj zobaczcie jakie już fajne fotki robię". No pewnie, na cyfrze zawsze "coś" wyjdzie. Mam wrażenie, że w czasach analogowych knotów się nie pokazywało, może wynikało to z dłuższego "dojrzewania" fotografa i jego gustu, a może z dłuższego procesu przygotowania: wybór celu (każda klateczka kosztuje !)-fotka-wywołanie-selekcja-odbitka. teraz klik-klik-klik i w 3 minuty od zrobienia fotka jest na stronce. Tak więc masz rację, że analog uczy pokory.
