Skocz do zawartości

Fotoprzyroda.pl używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem

Polub nas na Facebooku!       

x


Zdjęcie

Niebezpieczne fotografowanie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
461 odpowiedzi w tym temacie

#441 kurdeniewiemco (Paweł Wróblewski)

kurdeniewiemco

Napisano 12 marzec 2011 - 18:41

Drogę do domu pokonałem w 20 min. sprintem.

przypomniało mi się jak zeszłej zimy ja zaliczyłem "hlup" do rzeki.
Też miałem zamiar pobiec do domu, ale że śniegu było prawie po kolana to zdołałem przebiec jakieś 100m...byłem zmęczony jak koń po westernie :mrgreen:.
Do domu już nie było po co iść, bo ciuchy zamarzły a mi zrobiło się mega ciepło :P
<p>R5+Sigma 500/4 Sport, RP+24-105 IS STMhttps://www.facebook....swiat.zdjecia/

#442 barbados66

barbados66
  • Małomówny
  • 43 postów
  • Lokalizacja:
    Sochaczew

Napisano 12 marzec 2011 - 18:50

kurdeniewiemco, Moje tereny zima już prawie opuściła i miejmy nadzieje nie wróci. :mrgreen: Podczas biegu dało mi się jedynie we znaki przeogromne błoto.
Nikon D90 + 18-105 VR

#443 niemar

niemar
  • Lokalizacja:
    Kujawsko-Pomorskie

Napisano 12 marzec 2011 - 18:51

No cóż, dopiszę się do listy...dopadło mnie to w tym tygodniu. Lód wydawał się gruby, po gałązkach zalanej łąki wyglądało na 30-50cm lodu... ale jednak się załamał, wpadłem po pas. Straty mogły być ogromne - sprzęt zachlapany, komórka zalana, ciuchy w zasadzie kompletnie mokre, ubrałem koszulę, która jeździła w bagażniku i owinąłem się kocem. Buty ze skóry- na straty, komórka odratowana małym kosztem, sprzęt wysuszony działa (początkowo zaniemógł).

Dołączona grafika

Canon 5DIV, 6DII, 7DII, 50D, 40D, EF 17-40L, EF 400/5.6L, EF 70-200/4L, EF 24-70L, 85/1.8, YH324C.


#444 NiceDmg (Jakub)

NiceDmg
  • Użytkownik
  • 1290 postów
  • Wiek: 28
  • Lokalizacja:
    Malopolska

Napisano 12 marzec 2011 - 20:06

Jakie szczęście ze mieszkam w górach :lol:

#445 robkiz

robkiz

Napisano 12 marzec 2011 - 21:09

No proszę nie oczekiwałem takiego odzewu ;)
U mnie na szczęście bez strat w sprzęcie tylko nieco wody na soczewce eLki ale nie zrobiło to na niej wrażenia. Za to mnie przez chwile zmroziło gdy zerknąwszy do środka obiektywu zobaczyłem powiększone krople odbite w wewnętrznych soczewkach :shock:
Komórka się wykąpała będąc w kieszeni w spodniach ale znając swoje możliwości wybrałem sobie odpowiednio odporną - nie była to jej pierwsza kąpiel.

Powziąłem postanowienie; nie pójdę więcej do lasu bez noża i krzesiwa. :mrgreen:

EDIT moją najlepsza połowa skwitowała cały wątek: "ot głupki leśne" ;-)
Robert

#446 kucik (Michał)

kucik
  • Lokalizacja:
    Strzyżów

Napisano 29 marzec 2011 - 16:23

NIe spodziewalem sie ze dzisiaj napisze w tym temacie. Wpadlem dzisiaj i to konkretnie - a dokladnie wessalo mnie :D A bylo tak:

Od kilku dni mialem przed prowizoryczna czatownia brodzce piskliwe, krwawodzioby, czajki, kwokacze, a siewki rzeczne, o czaplach nie wspominajac. problem w tym ze zawsze byly poza zasiegiem, a od poniedzialku zaczeto napelniac stawy, wiec jeszcze bardziej sie oddalily od obiektywu. W sobote skonstruowalem piekne plywadelko, z i czekalem z jeszcze piekniejszymi wyobrazeniami na testy. Wczoraj zagladnalem na stawy wieczorem zobaczyc jak duzo powierzchni pokryla woda, wytypowalem miejsce.
Dzis na 9 mialem byc w firmie, prognoza pogody swietna - test plywadelka - nic, tylko musi sie udac. Wstalem o 5 rano, o 5.30 bylem na miejscu. Poranek nie zapowiadal sie dobrze - prognozy jak na zlosc sie nie spelnily - rano niebo rowno zachmurzone, wody mniej niz sie spodziewalem - no coz, do dziela - pomyslalem. Szybkie maskowanie, wodery na nogi i o 6 wlaze juz do stawu. Pierwsze kroki sa zdziwiajaco stabilne, jak na blotniste dno. Mialem planowo wejsc na dno w miejscu juz zalanym woda, bo tam blotsko jest bardziej miekkie i podatne na chodzienie. Jednak zachecony stabilnoscia "suchego", przyspieszam kroku i z rozpedu wlaze w to "suche" bloto, mijam linie trzcin i... nagle nogi jak z betonu. Zwalniam. Dwa kolejne kroki i juz jestem "utopiony" powyzej kolan - szczescie w nieszczesciu taka jest tez glebokosc mulu. Probuje wrocic, jednak wodery zostaja w miesistej mazi, bez checi pozostania na nogach. W pospiechu przyciagam plywadelko do siebie, podpieram sie ale nic. Dalej stoje jak wryty. Krotka chwila odpoczynu i dalej nic. Wreszcie, korzystajac z rad Bear Grylls'a laduje na kolanach i probuje w takiej pozycji wyjsc z opresji, majac w zanadrzu wyjscie ostateczne - czolganie po tym cholernym, smierdzacym blocie. Na szczescie nogi uwalniaja sie, ale za to rekawy kurtki mam juz cale uwalone. Po kilku metrach wodery i rekawy maja na sobie kilku centymetrowa warstwe czarnej, smierdzacej mazi, a plywadelko nie pozostaje im dluzne. Kiedy wreszcie wygramolilem sie na brzeg przyszedl czas ocenic straty - kilkanascie kg blota na sobie, brudna kurtka, brudne rekawiczki, namoczona i brudna siatka na plywadelku - normalnie zyc nie umierac. Finalnie ustawilem sie z beznadziejnej strony do majacego wyjsc zza chmur slonca. Czajki i brodzce i owszem, byly, ale jak na zlosc niebo zaczelo jasniec, wiec i potencjalni modele nie wspolgrali ze swiatlem, a po moich wyczynach, przez 2 nastepne godziny i tak nie chcialy sie zbytnio zblizac.

Co ciekawe wielokrotnie juz chodzilem po tym blocku, jednak zawsze w niskich gumiakach i tuz przy trzcinach - tu sie zdziwilem hehe:D
Jutro powtorka walki z blotem, ale ostrozniej :D

#447 NiceDmg (Jakub)

NiceDmg
  • Użytkownik
  • 1290 postów
  • Wiek: 28
  • Lokalizacja:
    Malopolska

Napisano 02 kwiecień 2011 - 20:11

kucik Fajną przygodę miałeś , może i ja opowiem swoją :
Wstaje rano około godziny 6 na miejscu jestem o 8 rano.Po kilkunastu minutach jestem na miejscu Rozkładam sprzęt sprawdzam maskowanie , zanęta przygotowana , dobra wchodzę do budy i zaczynam czatować. Przez pierwszą godzinę nuda kilka drobnych sikorek itp.
Dochodzi godzina 9:00 nagle słyszę trzaski gałązek zza krzaków wychodzi dwóch drwali , przechodzą skrajem polany i wtem cale życie przed oczami mi przemknęło . Wszystko było by dobrze gdyby nie to że rozłożyli się z piła spalinową 50 metrów od budy :evil:
Myślałem że ich p........przywitam :lol: No cóż lekko zdenerwowany i zniechęcony wracam do domu.

#448 carrie (Karolina)

carrie
  • Lokalizacja:
    Przechlewo

Napisano 03 kwiecień 2011 - 06:24

Czasem dobrze obejrzeć rady Bear Grylls'a ;-)

Pentax K200D, Kit 18-55mm + manualna szklarnia


#449 Podwyszyński

Podwyszyński
  • Lokalizacja:
    małopolska

Napisano 19 maj 2011 - 14:22

Ostatnio czytałem artykuł o tym, że jeleni na śląsku jest za dużo i czym prędzej trzeba zredukować ich liczbę bo zagrażają lasu... :-/

#450 kucik (Michał)

kucik
  • Lokalizacja:
    Strzyżów

Napisano 20 maj 2011 - 10:23

Podwyszyński, cos ci sie chyba watki pomieszaly...

#451 Podwyszyński

Podwyszyński
  • Lokalizacja:
    małopolska

Napisano 20 maj 2011 - 12:46

kucik, usunięto cały offtop, prócz mojego posta, głupio to teraz wygląda.

Canon 300mm f4 non IS L + 40d + 7d

http://www.podwyszynski.eu/


#452 bemol

bemol
  • Użytkownik
  • 446 postów
  • Lokalizacja:
    Łódź

Napisano 20 maj 2011 - 16:15

kucik, usunięto cały offtop, prócz mojego posta, głupio to teraz wygląda.

Według mnie, to nie był całkiem offtop.
EDIT: Sam siebie ocenzurowałem :lol:

#453 wero

wero
  • Użytkownik
  • 137 postów
  • Wiek: 43
  • Lokalizacja:
    Gliwice / Bogatynia / Pszczyna / Zabrze

Napisano 20 maj 2011 - 18:34

mnie trochę dziwi takie kasowanie postów. Rozumiem jest regulamin ale czy informacja że np dzik może być na tle groźny że po spotkaniu z nim zmarł jeden z myśliwych nie nadaje się tutaj ? Czy żeby przedstawić komuś kto może nie wiedzieć na co stać dzika jako przykład może być tylko ... cywil z aparatem ? mój post usunięto bo złamałem regulamin 5.1

#454 slawoj (Sławek Wojtczak)

slawoj
  • Lokalizacja:
    Wałcz/Nadarzyce

Napisano 15 czerwiec 2012 - 21:43

To może ja opiszę swoją pierwszą niezbyt przyjemną, chociaż dobrze zakończoną sytuację :-)

Od paru dni jezdze fotografować na pola niedaleko mojej miejscowości. Zawsze zostawiam samochód przy takim starym asfalcie prowadzącym do małej wioski. Dziś po południu zrobiłem podobnie. Zaparkowałem na poboczu, aby nie przeszkadzać w ruchu i poszedłem na pole łubinu. Była koza i kozioł ale dośc daleko. Zbytnio nic się nie działo. Nagle kiedy słońce zaczęło zblizać się do horyzontu usłuszałem dwa łupnięcia, jakby ktoś zamykał drzwi od samochodu. No nic, pewnie mi sie zdawało. Ale po chwili słysze głosy. Zerwałem się, wziąłem lornetkę i wyszedłem na skraj zboża. Przy samochodzie kręciło się 3 łebków, w tym 2 łysych :shock: Przyjechali kabrioletemi zaglądają do środka mojego samochodu :-| Na szczęście w samochodzie nic ciekawego nie było, stare ciuchy, jakieś butelki, bagażnik odkryty więc też wszystko widać a i radio stare nie warte zachodu, jeszcze na kasety. Z nerwów zadzwoniłem po tate, aby przejechał się koło nich i spłoszył towarzystwo. Zanim jednak przyjechał, a przyjechał dość szybko oni odjechali na szczęście :-) Potem pytałem się jeszcze ludzi na wsi czy widzieli taką furę, a była dość charakterystyczna - niestety nie widzieli :-)

Wszystko się skonczyło dobrze, ale co się najadłem strachu to moje ;-)

Pozdrawiam

#455 rysz

rysz
  • Małomówny
  • 8 postów

Napisano 15 czerwiec 2012 - 23:30

Postanowiłem opisać 2 zdarzania z mojej ostatniej wyprawy do lasu.

Pierwszym problemem jaki się pojawił były psy spuszczone na noc we wsi. Początkowo nie było źle. Jechałem przez wieś na miejscówkę na rowerze i w pewnym momencie otoczyła mnie wataha jakiś burków 20 cm wzrostu każdy. Ja trzymałem stałe 25 km/h i większość po 100 m wymiękła. Jeden przebiegł jeszcze 20 m po czym dostał pedałem (sam wbiegł :P). Chwilę później zrobiło się jednak mniej ciekawie, bo z jakiejś bramy wyskoczyły dwa sporawe wilczury. Momentalnie wycisnąłem z siebie wszystko, co tylko mogłem i po raz pierwszy na płaskim przekroczyłem 40 km/h. Przy tym tempie na szczęście odpuściły, bo ja też długo bym nie dał rady.

Drugi problem pojawił się, jak wracałem przez podmokły las do roweru.
Jestem chudy i mam spore stopy (57 kg i but 45), więc po takim terenie chodzi mi się dość dobrze, ale i tak staram się sprawdzać podłoże. Tym razem jednak nic to nie dało. Po sprawdzeniu podłoża lewą nogą i podniesieniu prawej myślałem, że wszystko jest dobrze, ale zanim postawiłem kolejny krok coś strzyknęło pode mną i zapadłem się do połowy lewego uda.
Próbuję wyciągnąć nogę: ani drgnie.
Plecak ze sprzętem położyłem na jakichś badylach, żeby nie nasiąkł wodą, znalazłem grubszy kij, ostrugałem go na płaski szpadel i zacząłem odkopywać nogę.
Jak doszedłem do pół łydki, to z trudem udało mi się wyciągnąć nogę (opierając się o plecak) - było widać jak błoto wokół się zapada i wpływa pod mój but.

Trzeba przyznać, że ta wyprawa kosztowała sporo sił, ale wyzwania lubię i jestem z niej zadowolony mimo, że psy nie były przyjemne.

#456 Marek__ZZ

Marek__ZZ
  • Użytkownik
  • 542 postów
  • Lokalizacja:
    Roztocze

Napisano 16 czerwiec 2012 - 06:40

rysz...nie ma co ukrywać..masz po prostu talent kolarski..trenuj więc ... :mrgreen:
przypominam że malarstwo Vincenta van Gogha było dla współczesnych nic nie warte

#457 PrzemekG

PrzemekG
  • Lokalizacja:
    Lubuskie

Napisano 16 czerwiec 2012 - 09:07

slawoj, za drogim autem jeździsz, ja do lasu mam suzuki alto za które dałem 430zł, nawet go nie zamykam, jak ktoś ma ochotę to niech zagląda.
rysz, z psami tak jest często na wioskach, już kilkukrotnie od pogryzionych nogawek uratował mnie gaz pieprzowy. Z bagnem to miałeś pikuś, znajomy wpadł po szyję, uratował go rozłożony statywy.
"W towarzystwie kamer wyruszamy więc na wiosenne, bezkrwawe łowy, śpieszmy się chwytać życie na gorącym uczynku, podpatrywać tajemnice przyrody." Włodzimierz Puchalski - Bezkrwawe Łowy Aparat K5, którym robię czasem kilka zdjęć.

#458 kerko

kerko
  • Użytkownik
  • 342 postów
  • Lokalizacja:
    Różnie bywa

Napisano 16 czerwiec 2012 - 10:12

Heh... Niezłe przygody...
Moja trochę z innej beczki :)
Jednej pięknej soboty wybrałem się do lasu i spędziłem w nim dobre 12 godzin łącznie z drzemką gdzieś na polanie :) Wszystko było pięknie ale po powrocie do domu jakoś tak dziwnie zaczęła mnie swędzieć lewa ręka od nadgarstka do łokcia. :-/ Ale nic tam, nie przejąłem się zbytnio i spać... Rano wstaję, cała wspomniana ręka w malutkich krostkach... Pomyślałem coś mnie pogryzło wczoraj ;-) Wieczorem niestety nie było już tak kolorowo i krostki pojawiły się na całym ciele :D Następnego dnia rano do lekarza i mówię, że chyba jakieś uczulenie itp... Pan lekarz obejrzał mnie dokładnie i stwierdził " uczulenie to pan dostał jak już coś pana ugryzło" Skończyło się jakimś zastrzykiem i braniem leków przez tydzień..... Ślad na nodze w miejscu teoretycznego ugryzienia do tej pory piękny i wyraźny :mrgreen: :mrgreen:
I tak w sumie mówi się "co się może stać skoro chodzisz tylko po bezpiecznych łąkach i ścieżkach".... A jednak..... :D Po tej akcji jakoś tak sam z siebie dałem sobie odpocząć od lasu na jakieś 2 tygodnie ;-)

#459 rysz

rysz
  • Małomówny
  • 8 postów

Napisano 16 czerwiec 2012 - 11:21

rysz...nie ma co ukrywać..masz po prostu talent kolarski..trenuj więc ... :mrgreen:

A dla lepszych efektów powinienem powiesić kawał mięsa na kiju za rowerem, żeby więcej psów się zbiegło? :-P

Ale jazda na rowerze po lesie bywa niebezpieczna z innych przyczyn. Jakiś miesiąc temu miałem niefajną sytuację, kiedy natknąłem się na 3 miłych panów. Na moje nieszczęście było to przy podjeździe po piachu i musiałem z roweru zsiąść. Chwilę później po raz pierwszy w życiu przydał mi się kask, z którego zostały wióry, jak oberwałem 1,5 l butelką z wodą w tył głowy. Muszę przyznać, że również zwiewałem trochę szybciej, niż zwykle.

#460 slawoj (Sławek Wojtczak)

slawoj
  • Lokalizacja:
    Wałcz/Nadarzyce

Napisano 16 czerwiec 2012 - 12:15

PrzemekG, no ja akurat jezdze różnymi samochodami, suzuki grand vitara, skoda fabia ale wtedy akurat byłem Daewoo Tico :-) Aż sam się zdziwiłem, że kogoś interesuje taki grat :-)





Podobne tematy Collapse

  Temat Podsumowanie Ostatni post

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych