15 odpowiedzi w tym temacie

[chemik]

Przeglądając forum nie znalazłem tematu zbliżonego do tematu. No właśnie jak myślicie, jak to jest z sprzętem z „odzysku”? Pytam, bo mam taka możliwość:
- Canon 30 D – roczny, już po gwarancji, przebieg około 50-70 tys., na body nie widać zbytnio śladów użytkowania (jedynie na sankach od lamy dosłownie 2 małe ryski, kilka drobnych przy pasku). Aparat wykorzystywany na ślubach. Łącznie z body mogę mieć to co było w pudełku (kabelki, akumulator z ładowarką, CD). Całość za 1500-1600 zł. Jakbym się zdecydował, wcześniej sprzęt pojedzie do serwisu na Żytniej w Warszawie na przegląd (czyszczenie matrycy, itp.)
lub
- Canon 350 D, nowy, z gwarancją, z „kitem”, za 1999 zł (Fotojoker)
No i mam zagwostkę. Wiem że 30 D nie ma co porównywać do 350 D, jest zdecydowanie lepszy. Mam pewne opory tylko dlatego że przebieg jest taki wielki. Jak wg was byłby wybór?

[nebari]

po pierwsze warto by się dowiedzieć dlaczego właściciel go sprzedaje, (może ma jakieś ukryte usterki - czy poprostu kupuje coś lepszego).
MZ przebieg to jeszcze nie wszystko, to tak jak z samochodem wszystko zależy od obchodzenia się ze sprzętem. Widziałem aparaty które miały przebieg kulkuset zdjęć, a wyglądały jakby przeszły wojnę.

[chemik]

Wlasciciela znam osobiscie - sprzedaje, bo ma na oku zakup nowego sprzetu. Widzialem sprzet osobiscie i wiem dokladnie w jakim stanie jest (czyli takim jak dalem opis wyzej). Przed sprzedarza chce wyslac sprzet do serwisy po to by nie bylo niespodzianek. I dlatego tu daje plus. Tylko sie zastanawiam, bo przebieg jest jaki jest. Chociasz o 30 D slyszalem duzo dobrego, porownalem sobie np zdjecia zrobione nim przy ISO 1600 i mojego Olympusa przy ISO 200 - nie bylo co porownywac - olympus sie chowa. Drugi powod do zastanowienia to porownaie cen - do 30 D trzeba bedzie dokupic obiektyw, co przy 350D wychodzi na to samo - rachunek taki sam. Tyle ze tam mam gwarancje, tu juz nie...

[nebari]

hmm jeżeli matrycę przeczyszczą to o elektronikę bym się nie obawiał ciekawe jak ma się automatyka, ale przy tej cenie myślę że nawet gdyby była jakaś naprawa to i tak by się opłacało za taką kasę - zostanie więcej na optykę

[Paweł]

Faktycznie, że świadomośc przebiegu jest może nieco deprymująca, ale kto kiedyś wiedział kupując używany aparat, ile było zrobionych zdjęć ?Na ślubach aparat musiał się nieźle napracować. 70 tys zdjęć "na dawne czasy" to blisko 2000 filmów - intensywne amatorskie strzelanie przez 10 lat ! Ja moim dynaxem 7d dopiero 10 tys zrobiłem przez rok. I to był mój pierwszy w życiu NOWY aparat - zawsze mialem używane.

30 D to taki model "pół-profi", powinien spokojnie wytrzymać drugie tyle (do 100 tys "wyzwoleń" gwarantuje canon dla migawki), jeśli właściciel jeszcze robi serwis, to luksusowa sprawa. Ja na twoim miejscu wziął bym 30D (do tego ma chyba lepszą ergonomię)

[kacpero]

Sam musisz zdecydować. Ten aparat może zrobić jeszcze następne 70tyś. zdjęć, może też się popsuć po 1 tyś. Tak to już jest z używanym sprzętem. Wszelkie naprawy aparatów cyfrowych są dość drogie i można więcej stracić niż zyskać. Ale jeśli pochodziłby jeszcze z jakieś 30tyś. to i tak by się opłacało. Ja bym się targował. Jeśli 350D kosztuje 2tyś. to za tego nie dałbym więcej niż 1tyś.
Sam jakiś czas temu kupiłem E-1 ale miał wtedy tylko 14tyś. no i cena była śmieszna. Zrobiłem nim już koło5tyś. i (odpukać) nadal śmiga. Jednak 70tyś to już zaczyna podchodzić pod górną granicę przebiegu jaki podają producenci co do wytrzymałości aparatów (około100tyś. w zależności od modelu i producenta)
Twój wybór. Ja nie odważę się powiedzieć "bierz" ale będąc na twoim miejscu chyba raczej bym nie wziął.

[Paweł]

Kaccpero, twój E1 chyba będzie jeszcze dzialal za 10 lat to produkt epoki, gdy producentom jeszcze się wydawalo, że cyfrówki będą żyły tak długo jak modele analogowe i przykladali się do ich budowy (no ale wtedy kosztowaly ciut więcej ) E1 to chyba najbardziej pancerny aparat na rynku (nie mowię o jakiś eosach za 30 tys). Podobno przedstawiciele olka demonstrowali jego wodoszczelność wrzucając aparat z obiektywem do kubła z wodą (?). Teraz wiadomo, że góra co 2 lata będzie nowa generacja i trwałość ma mniejsze znaczenie dla użytkownika od ilości mpix itp.

a co do ceny 30 D, do wziąwszy pod uwagę serwis cena jest przyzwoita.

[morav]

Ja bym wziął 30D.

[chemik]

No to zobacze co serwis znajdzie. Napewno nie mam zamiaru podchodzic do kupna na goraco, wole to dokladnie sobie przeliczyc. A czasu mam duzo, bo wszystko zalezy od tego jak szybko kupi sprzet, ten co sobie upatrzyl... Zreszto mi sie nie spieszy...

[mariush]

Roczny 30D z 70 tys. zdjęć przebiegu??? Osobiście odradzam... jeśli jeszcze nie był "klejony", "klejenie" czeka go niebawem...

[michalv]

Co to jest "klejenie"

[mariush]

Co to jest "klejenie"

Naprawa migawki.
Wystarczy zajrzeć na canon-board - chyba żadna marka nie jest tak dotknięta problemem psującej się migawki (lub lustra).

Dlatego właśnie, z powyższej dwójki doradziłbym nowy aparat.

[Paweł]

No i co ? jest to nie do naprawienia?
Jeśli znacie obowiązujące w technice (i nie tylko) prawa Murphy'ego, to wiadomo, że co się moze popsuć, to się kiedyś popsuje, jeśli są części zamienne, to nie te co potrzeba itp. Jak ktoś chce całość to jest tu : http://pl.wikipedia....rawa_Murphy'ego.

Tak więc możesz trafić na super działający okaz wadliwego sprzętu, który innym często zawodzi, jak i fatalny egzemplarz niezawodnego dla innych cudu techniki. Ja mam Dynaxa 7D, które to miały padające matryce, Backfocus, Error58 itp, a w moim egzemplarzu jest wszystko OK
Z wieloletniej praktyki mogę powiedzieć, że dopóki producent zapewnia części i serwis, awarie sprzętu nie są groźne. Oczywiście jest wymiar finansowy, ile dana naprawa kosztuje. Przy obecnej "modułowości" sprzetu może to być bolesne, bo "duperelek" często się teraz nie naprawia, tylko leci po całości. Taki problem jest np. z Canonem T90, ostatnim cudem manualnym z mocowaniem FD - mozna powiedzieć, że to taki "manualny" pre-EOS 1. Kiedyś cieszyły się wielką popularnością. Z uwagi na nowatorską (kiedyś) konstrukcję naszpikowaną elektroniką nie są szczytem niezawodności, a ostatnimi laty coraz więcej egzemplarzy wyświetla "help" i nie działa. Są trudne do naprawy, a już zdaje się nie ma części - no i w efekcie koszt naprawy jest niopłacalny, zdaje się taniej jest kupić działający egzemplarz niż naprawiać stary, kupują je chyba tylko zagorzali uzytkownicy szkiełek FD.

Ech, gdzie te czasy zlotych polskich rączek cudem (czyli malym kosztem ) ratujących padnięte sprzęty? Od kiedy elektronika zaczęła przeważać nad mechaniką w aparatach, ich możliwości sie skończyły. No bo np. nie wymienisz matrycy na inną albo nie poprawisz softwaru.

[Roby]

Naprawa migawki.
Wystarczy zajrzeć na canon-board - chyba żadna marka nie jest tak dotknięta problemem psującej się migawki (lub lustra).

To chyba przez tą legendarną szybkostrzelność

[mariush]

Paweł, wszystko można naprawić - tylko po co kupować aparat, którego rychła naprawa jest niemal pewna

Tylko tOLIbizmu prosze mi nie przypisywać... canony są równie dobre jak inne aparaty - o ile nie mają kilkudziesięciotysięcznego przebiegu...

Ech, gdzie te czasy zlotych polskich rączek cudem (czyli malym kosztem ) ratujących padnięte sprzęty? Od kiedy elektronika zaczęła przeważać nad mechaniką w aparatach, ich możliwości sie skończyły. No bo np. nie wymienisz matrycy na inną albo nie poprawisz softwaru.

Święta prawda - dlatego zamiast lodówki Liebherra kupiłem coś, co naprawi mi Pan Staszek z warsztatu pod domem

[chemik]

Jeszcze kilka dni temu bylem na etapie zastanawiania sie co zrobic...Kupic czy nie...Ale oprucz waszej opini zasiegnolem jezyka jeszcze gdzie indziej. A ze mi sie posypala dodatkowa gotowka, wiec nastawiam sie na zakup nowego sprzetu. No moze nie teraz , ale pewnie jeszcze przed koncem roku bedzie
Jeszcze raz dzieki za wasze opinie...