http://www.ptaki.inf... ... 47&art=166
	
sierpień 2011
			
				
					
						
					
					#302
					
					
				
				
				
	
			
				
			
			
			Napisano 16 sierpnia 2011 - 21:36
Oczywiście nie naśmiewa. Nieraz w człowieku taka złość się buduje, czyta ładne opisy, poparte zdjęciami, wszyscy niby wiedzą o co chodzi, tylko nie janaśmiewa się ze mnie
![]()
http://www.ptaki.inf... ... 47&art=166
pzdr
strona: www.fotochodziez.pl
			
				
					
						
					
					#303
					
					
				
				
				
	(Paweł)
			
				
			
			
			Napisano 16 sierpnia 2011 - 22:36
			
				
					
						
					
					#304
					
					
				
				
				
	
			
				
			
			
			Napisano 16 sierpnia 2011 - 23:03
			
				
					
						
					
					#305
					
					
				
				
				
	(Grzegorz Burkowski)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 00:54

Uploaded with ImageShack.us 530.

Uploaded with ImageShack.us 531.

Uploaded with ImageShack.us 532.

Uploaded with ImageShack.us
			
				
					
						
					
					#306
					
					
				
				
				
	
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 05:42
			
				
					
						
					
					#307
					
					
				
				
				
	
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 09:24
Pozdrawiam,
			
				
					
						
					
					#308
					
					
				
				
				
	(Adrian Ciechanowski)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 11:04
533.Spokojne leżenie i nic nie robienie...

534...oho,ktoś się zbliża...

535...trzeba wstać i się rozciągnąć...

536.

537.

538...ostatnie spojrzenie...

539...i fruuuu
					
					Canon eos 400D+C 300mm f/4 L
http://fotografiaprz... ... strefa.pl/
			
				
					
						
					
					#309
					
					
				
				
				
	
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 12:51
Tego dnia zdecydowanie skupiłam się na dzięciole, który od kilku lat o tej samej porze roku nawiedza nasz ogród i daje się obserwować z podchodu z dość bliska, jednak nigdy nie na tyle długo, bym mogła zaobserwować wszystkie cechy jego wyglądu jednocześnie. Zdecydowanie ma ADHD i przemieszcza się od drzewa do drzewa z jakąś podejrzaną beztroską, która czasem doprowadza mnie do rozpaczy.
Postanawia na przykład ni z tego ni z owego usiąść na drzewie 3, 4 metry ode mnie zamarłej w zachwyconym bezruchu, i sobie kpi z mojej krótkowzroczności, wykręcając od czasu do czasu główkę żeby mi się przyjrzeć. Odbieram to jako komunikat: „i co ci po tej lornetce z tak bliska ? Ja jej nie potrzebuję, żeby ci się dobrze przyjrzeć”. To porównywalne do doznania irytacji wielokrotnie opisywanej na tym forum, kiedy ogniskowa nie ta, co trzeba a ptak podchodzi Wam pod obiektyw... Tym razem jednak miałam szczęście, bo dzięcioł z wyraźnym zaangażowaniem na dłużej zajął się jabłonką sąsiadów (w odległości ok. 12-15m) i wykuwał w niej większą „dziurę” (no bo przecież nie dziuplę o tej porze roku...), z której wyciągał robaki, wywalał jakieś trociny, do której przekomicznie zaglądał (co wyglądało, jakby mierzył sobie głowę w obwodzie albo jakby się chciał zaczesać o krawędź „dziury”), słowem – pierwszy raz „współpracował” i było to fascynujące, więc na obserwacji spędziłam sporą część popołudnia.
Po obiedzie zaległam w głębinach leżaka pod gruszą, studiując obrazki i opisy dzięciołów z książki Kruszewicza i próbując wydedukować, czy mój stały gość (raczej ten sam co roku) jest dzięciołem średnim, czy syryjskim.
Około 14.00, jak zwykle, znad lasu wychynęły znane mi od wielu lat myszaki ze swoim młodym. Pokrzyczały, jak to one, pokrążyły powoli, wrzeszcząc bez przerwy na swój sposób, i zataczając niespiesznie coraz większe kręgi odleciały, szybując jak to one, na swoje stałe łowiska: jeden rodzic z młodym na zachód, drugi na wschód. To ich stałe zwyczaje, jak i godziny udawania się na łowy. Nawet niektóre miejsca zasiadek mają stałe, tak, że pod wieczór sprawdzam tylko, czy siedzą tam, gdzie zwykle „wzrok mój sięga”(lornetką), czy nie. Jeśli nie, to znaczy, że może spotkam je w dolinie sąsiadującej, którą mijam wracając samochodem do cywilizacji.
Ucieszyłam się, że wszystko u nich dobrze. Młode (jak co roku – jedno) sprawne, lata i krzyczy po swojemu, coraz częściej też próbuje latać samotnie, ale się wtedy cały czas drze, jakby się bało utracić kontakt głosowy z rodzicami.
Mam przyjemność obserwować ten sam rytuał i obyczaje od 7 lat. I co roku widzę jedno usamodzielniające się młode (był rok, kiedy było ich kilka, ale poza „lotami szkoleniowymi”, kiedy bawią się w polowanie, nie zaobserwowałam wtedy, żeby towarzyszyły rodzicom pod koniec lata).Tym razem dostałam potwierdzenie, że z młodym wszystko ok, nawet coraz dalej od rodziców krążył, choć ciągle wrzeszczał swoje „khia....khia ....khia...”. Mój 10-letni „miastowy” siostrzeniec - w tym roku – będąc u nas na wakacjach (i mając możliwość obserwowania młodego, który przysiadł niedaleko) skomentował ten odgłos następująco: „on się chyba zgubił swojej mamie” (co uważam za trafną interpretację).
Około 15.00 przeleciały kruki. Zawsze razem. Zawsze we dwójkę. I zawsze „gadające ze sobą”. Nigdy nie widziałam ich z młodym(-i). Ale może wychowują młode inaczej i nigdy nie pokazują się z nimi na łowiskach??
Nagle znów usłyszałam Niezwykłego Gościa. Łaps za lornetkę – i z leżaka miałam wygodne pole do jego obserwacji. Krążył nad skrajem lasu w miejscu, w którym zobaczyłam go „ślizgającego się” w samo południe. Był wielki. Był wysoko. I nabierał wysokości w niesamowitym tempie, w porównaniu do „naszych myszaków”.
c.d.n.. - jeśli chcecie...
			
				
					
						
					
					#310
					
					
				
				
				
	(Piotr Kucharzewski)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 13:27
Mimo braku wolnego czasu udało mi się wyrwać z domu z synkiem aby poczuł jak to jest nocować w lesie, słyszeć jak ożywa po zmroku odpoczywa około północy by znów od ok 2:00 budzić się do większej aktywności.
Po dojechaniu wystarczająco daleko od miasta musieliśmy dojść ok godziny do miejsca docelowego, było juz po zachodzie słońca, w lesie unosiła się mgła po popołudniowych opadach deszczu i szybko zapadał zmrok. Mgła była tak gęsta że ledwo znaleźliśmy ambonę na której zamierzaliśmy przenocować. Zanim sie ułożyliśmy księżyc już zaczął wychylać się zza drzew, mały zasnął ok 21:30 a ja nie zmrużyłem oka aż do świtu. Pierwsze zaczęły odzywać się owady, cała ściółka pod nami szeleściła, w oddali nawoływał puszczyk. Ok godziny 23:00 pod drugą ambonę z lewej podszedł byk i przez dobre 4 godziny z przerwami łomotał o nią wieńcem wycierając scypuł. W między czasie pod naszymi nogami pojawił się kozioł, pokręcił się chwilkę i zniknął w mroku.
Ok 00:00 wszystko ucichło i to był moment na chociaż krótki sen, ale ok 1:00 z naprzeciwka rozległ się cichy ryk, po chwili znów, gdzieś z oddali zaczęły się przyłączać inne byki. Ryczały coraz głośniej i dłużej - uśmiech mi nie schodził z twarzy. Ryczały jak we wrześniu przez dobre 2 godziny. Przed 5:00 synek nagle się zerwał nie wierząc że to już świt, widzieliśmy jeszcze sarnę pasącą się z daleka, wschód słońca, wypiliśmy ciepłą herbatę i ruszyliśmy w drogę powrotną. Zdjęć zero ale doznania dźwiękowo-duchowe przednie
540

541

542
					
					
			
				
					
						
					
					#312
					
					
				
				
				
	(Paweł)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 13:29
Domyślam się, zdjęcia to bardzo dobrze obrazują....ale doznania dźwiękowo-duchowe przednie...
			
				
					
						
					
					#313
					
					
				
				
				
	
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 14:53
https://www.facebook.com/Klejbuk
EOS R + EOS 6D2 + C 400 2.8 IS + TC 1.4III +TC 2.0III + C70-200/2.8 + C24-105/4 + C RF35/1.8 STM + C50/1.8 STM + C 85/1.8 + Manfrotto 055XPROB+Benro GH-3
			
				
					
						
					
					#314
					
					
				
				
				
	(Piotr Kucharzewski)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 15:26
Pewnie do właściwego rykowiska jeszcze należy poczekać, ale z tego co się działo wnioskuję że u mnie w tym roku przyjdzie szybciej, hormony zaczynają dzialaćCzyli rykowisko tuż tuż??
			
				
					
						
					
					#315
					
					
				
				
				
	
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 15:50
ciechus, fajne foty kaczuchy.
kucharzewski, 541. miód dla moich oczu
Max13, gruber16, gratuluję spotkania z czaplami
			
				
					
						
					
					#316
					
					
				
				
				
	(Jakub)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 16:06
			
				
					
						
					
					#317
					
					
				
				
				
	(Paweł Wróblewski)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 16:35
			
				
					
						
					
					#318
					
					
				
				
				
	(Karolina)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 16:48
U mnie już zakwitły wrzosy;)
543.
 
544.
 
545.
Pentax K200D, Kit 18-55mm + manualna szklarnia
			
				
					
						
					
					#319
					
					
				
				
				
	
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 17:00
A teraz ciąg dalszy opowieści:
Krążył nad skrajem lasu w miejscu, w którym zobaczyłam go „ślizgającego się” w samo południe. Był wielki. Był wysoko. I nabierał wysokości w niesamowitym tempie, w porównaniu do „naszych myszaków”. Miał inną od nich „technikę” wznoszenia: ślizg + pełne rozpostarcie i krążenie Krążył po „ciasnej” orbicie (w przeciwieństwie do myszaków – nie musiałam ganiać po okolicy, żeby go śledzić lornetką. Wyglądało to, jakby się bawił i cieszył wznoszeniem, a za chwilę był pełen powagi i majestatu. Kiedy rozpościerał skrzydła, dawał się dobrze obejrzeć od spodu - można było niemal policzyć lotki Cały brunatny, choć niejednolicie. Taki „ciapkaty nieregularnie” (w przeciwieństwie do myszaków). I ta świetlista głowa z szyją, odcinająca się od reszty – w popołudniowym słońcu wydawała się jasno pomarańczowa, złota. Kiedy nalatywał w stronę słońca, złociły się także barkowe krawędzie skrzydeł. Oglądałam go jak zahipnotyzowana. Zawołałam ojca, żeby mógł to zobaczyć. Powiedział jedno słowo: PIĘKNY. Nie wiem, ile to trwało, bo Gość wznosił się naprawdę szybko. Chciałam dojrzeć szczegóły ogona, ale żółte szpony uniemożliwiały rozróżnienie, czy nasada ogona jest jasna, czy ciemna, jak reszta. Kształt ogona nie był klinowaty, jak u bielika, podobniejszy do myszaków, ale też inny od nich, jakby dłuższy.
Od czasu do czasu wydawał swój długi okrzyk, który zresztą spłoszył na początku wszelkie ptactwo: wszystko poderwało się do lotu zanim jeszcze sięgnęłam po lornetkę (potem się uspokoiło, choć nadal krzyczał).
Śledziłam go, dopóki mogłam, robiąc przerwy, gdy oczy mi łzawiły. Gdyby nie okrzyki, byłby zupełnie już nie do znalezienia gołym okiem. Jak wysoko był?! Ile tysięcy metrów?! Na koniec, zanim stał się znikającym punktem którego nie widziała już moja lornetka, wykrzyknął …. klikliklikli... jakby na pożegnanie....
Król Przestworzy. Przyleciał specjalnie do mnie w odwiedziny! Czułam się zaszczycona. Zaczęłam za nim tęsknić jak tylko zniknął. Gapiłam w niebo przez lornetkę obsesyjnie – w nadziei, że pojawi się jeszcze, choć wiedziałam, że prawdopodobnie było to tylko „zwiedzanie” mojej okolicy.
Chwilę po jego zniknięciu przyleciał myszak i szerokim łukiem okrążył i okrzyczał po swojemu swój teren. Może czuł, że trzeba zaznaczyć, iż to leśne wzgórze ma już swojego właściciela...?
To już koniec opisu mojej przygody. Ale nie koniec nadziei. Może mojemu Gościowi spodobało się coś w mojej okolicy...? Może przyleci tu jeszcze? Może wyczuje, że jestem w nim zakochana „od pierwszego wejrzenia”...? Cóż, z Królami Przestworzy nigdy nie wiadomo.... Może zobaczę go znowu dopiero za kilka lat...?
P.S. Do fachowców od rozpoznawania ptaków drapieżnych mam prośbę i pytanie, czy da się na podstawie mojego „słownego” opisu stwierdzić, czy faktycznie był to Aquila Chrysaetos, czy też stworzyłam tylko jego mit.
A zresztą! W cholerę! Ja wierzę w ten mit, więc chyba już nikt mnie nie nawróci.
Dziękuję wszystkim, którzy ciekawi byli mojej przygody i zachęcili mnie do pisania na tym forum. Jeśli chcecie czytać te moje „opowieści” pozbawione zdjęć, to może pokuszę się kiedyś i napiszę co-nieco o ptakach – ale to dopiero jesienią.
Pozdrawiam wszystkich!
			
				
					
						
					
					#320
					
					
				
				
				
	(Piotr Kucharzewski)
			
				
			
			
			Napisano 17 sierpnia 2011 - 19:08
Podobne tematy  
				 
 
	
| Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
|---|---|---|---|
														
													
							
																			
							II plener grupy łódzkiej - 09.04.2011 | 						
																
		
						
							
  | 					
						
							
								 
													
							
  | 
					|
														
													
							
																			
							III plener grupy zachodniopomorskiej - 12.03.2011 | 						
																
		
						
							
  | 					
						
							
								 
													
							
						 | 
					|
														
													
							
																			
							Zwycięzcy konkursu "IV Pory Roku Fotoprzyroda.pl - Zdjęcie Roku 2011" | 						
																
		
						
							
  | 					
						
							
								 
													
							
						 | 
					|
														
													
							
																			
							Zdjęcie roku 2011, fotoprzyroda.pl - Flora DOGRYWKA | 						
																
		
						
							
  | 					
						
							
								 
													
							
						 | 
					|
														
													
							
																			
							Zdjęcie roku 2011, fotoprzyroda.pl - Fauna | 						
																
		
						
							
  | 					
						
							
								 | 
					
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych




				
				
				
				
				
				

				
				
				
				
				
				
				
				
				
				
				
				
				
				
				

							
							
					