Skocz do zawartości

Fotoprzyroda.pl używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem

Polub nas na Facebooku!       

x


Zdjęcie

Film przyrodniczy - znaczenie a etyka...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1 zdybi

zdybi
  • Użytkownik
  • 138 postów
  • Lokalizacja:
    zachpom

Napisano 02 kwiecień 2011 - 20:20

Witajcie. Ja wiem, że generalnie powinno się Tu prawić o fotografii a nie o filmie. To drugie jest mi bliższe. Ale nie da się ukryć, że te dwie formy uwieczniania chwil, zderzają się ze sobą w wielu przypadkach.

Im dłużej zgłębiam temat filmu przyrodniczego, tym więcej pytań, a zarazem i wątpliwości mi się pojawia. Podobnie jak w fotografii, istnieje problem etyki - czyli np. wizyta z kamerą w miejscach lęgowych ptaków, choć niekoniecznie w rezerwatach czy ostojach...
Ten temat został już dosyć mocno omówiony w innych tematach i wiadomo, że filmowanie można spokojnie "uetycznić" tak jak i fotografowanie, bo w głównej mierze opiera się to na podobnych zasadach (czyt. czatownie w różnych miejscach).

Od dłuższego już czasu, realizuję pewien projekt filmowy "Wielkie życie małych wód". Chciałbym by ta produkcja, obrazowała cykl roczny z życia niewielkich zbiorników wodnych - często niedocenianych, likwidowanych i uważanych za zbędne "lęgowiska komarów". Mówię tu o wszelkiej maści śródleśnych oczkach wodnych, czy też polnych rozlewiskach lub stawkach i rowach, małych olsach. Wszędzie tam, życie aż tętni (tego Wam akurat nie muszę tłumaczyć ;-) ) Generalnie zamiar jest taki, by pokazać ludziom (a przynajmniej się postarać), że takie niewielkie zbiorniki wodne są ostoją życia i rozwoju, niezliczonej ilości zwierząt i warto je ratować i zachować w przynajmniej obecnym stanie. Dla nas to najczęściej gatunki pospolite ale dla większości ludzi nieznane. Niestety, obserwuję coraz częściej niszczenie i osuszanie podobnych ekosystemów.
Pomysł tematu filmu, wziął się z pewnej anegdotki jakiej byłem świadkiem. Obok przystanku autobusowego (u mnie na wsi), po drugiej stronie drogi jest niewielki stawek. Dosłownie oczko wodne. Ale konkretnie obrośnięte pałką wodną i niedostępne. Wiele razy widywałem tam kaczki, lęgną się co roku perkozki i kokoszka wodna. Nie wspominając o maleństwach (potrzosy itd). Pewnego dnia, dwie panie na przystanku zaczęły o tym staweczku dyskutować. Doszło do stwierdzenia: "powinni to zasypać bo tylko się komary lęgną i jeszcze się jakieś dziecko kiedyś utopi". Krew mnie zalała :evil: Co roku widzę jak ten stawek ratuje tych ludzi od podtopień bo odbiera ogromną ilość wody pośniegowej. Do tego jest jeszcze ostoją dla tychże właśnie zwierząt.

Może pokazanie tego faktu w postaci filmu dokumentalnego było by jakimś krokiem naprzód? Chodzi mi o mentalność ludzką. W szczególności ludzi młodych, dzieci w szkołach itd... Czy w konkretny sposób zrealizowana produkcja, mogła by zostać wykorzystana jako swojego rodzaju, narzędzie edukacyjne? Choćby w najbliższym otoczeniu (szkoły). Taki mam zamysł. Może ktoś z forumowiczów ma już podobne doświadczenia?
Budzą się jednak kontrowersje. Aby to wszystko unaocznić i pokazać całe bogactwo życia tych wód, muszę zbliżyć się w jakiś sposób do cyklów życia tych miejsc i ich mieszkańców. Tu oczywiście chodzi o lęgi i filmowanie scen "gniazdowych". Bo jakże inaczej udowodnić fakt potrzeby ochrony takich ekosystemów na filmie? Wiadomo, że są ludzie i ludzie. Ktoś potrafi robić to tak by nie szkodzić a ktoś będzie "szedł po trupach" do celu.
Z drugiej jednak strony, można powiedzieć "ale jakim prawem?". Przecież to nieetyczne, to ingerowanie w życie i płoszenie mieszkańców tych wód. Posiadam odpowiednie zezwolenie na filmowanie ptaków, z uwzględnieniem tych pospolitych (nie w rezerwatach i nie gatunków objętych ochroną strefową bądź rzadkich). Jednak pewien aspekt się pojawia.
Mianowicie jest to odpowiedzialność za następstwa. Czy będą one jedynie pozytywne? Czy nie będzie to przerostem formy nad treścią? Treścią, która z upływem czasu zostaje zapomniana i zarasta kurzem a rzeczy i tak "dzieją się po swojemu"?
Czy film przyrodniczy według Was, przejawia wartość edukacyjną i konkretnie może coś sensownego przekazać? Pokazać tak, by odcisnęło to jakiś ślad w pamięci widza i utrwaliło zamysł twórcy na dłużej. Jak to odbieracie? Czy może jednak w dobie wszechobecnej telewizji (kanałów przyrodniczych), takie produkcje giną w tle i są szybko spychane na bocznicę.
Nie chciałbym bym, by ktokolwiek odebrał mój przydługi tekst :oops: za swego rodzaju samotłumaczenie" siebie. Bo nie o to mi chodzi. Wiadomo, że każda piękna otoczka ma jakieś "drugie dno".

#2 ricosz

ricosz
  • Użytkownik
  • 2758 postów
  • Lokalizacja:
    Łuków

Napisano 03 kwiecień 2011 - 18:26

Czy film przyrodniczy według Was, przejawia wartość edukacyjną i konkretnie może coś sensownego przekazać?

Wątpię aby te dwie panie z anegdoty miały ochotę taki film obejrzeć, zapewne wybiorą "Plebanię" lub podobne klimaty, natomiast ludzie zainteresowani przyrodą mają i tak pojęcie o życiu w małych zbiornikach wodnych, więc ewentualny przekaz zawarty w filmie ostatecznie trafi nie do tych ludzi co trzeba, chociaż ja chętnie taki film obejrzę.

Canon SX10 + Raynox DCR-250 + dyfuzor


#3 Saint (Jakub Szymkowiak)

Saint
  • Lokalizacja:
    Mosina/Poznań

Napisano 05 kwiecień 2011 - 14:31

zdybi, ważny temat poruszyłeś, bardzo ważny.

Wśród naszego społeczeństwa nie ma nawyku patrzenia na przyrodę w kontekście czegoś, czym można się zachwycać, etc. a co ważniejsze - co przemija i to bardzo często wskutek antropopresji. Stąd wszelkie akcje edukacyjne są jak najbardziej potrzebne, bo jeśli od najmłodszych lat nie będziemy tłoczyć w dziecięce główki szacunku do przyrody i potrzeby jej ochrony - za kilkadziesiąt lat wybetonują nam Bałtyk. Dlatego nad tym, czy akcje edukacyjne są potrzebne, czy nie - nie ma co się zastanawiać.
Inną sprawą jest forma takich akcji.
Czy rzeczywiście to my musimy zrobić zdjęcie krzyżówki na gnieździe, skoro takich zdjęć powstało już wiele? Czy rzeczywiście konieczne jest to, abyśmy to my nakręcili moment wykluwania się młodych perkozów?
Wiele tego typu obrazów zostało już zarejestrowanych i można do nich dotrzeć, pokazać. Być może będzie trzeba zmienić wtedy formę akcji edukacyjnej - odejść od konwencji filmowej, zrobić prezentację z odpowiednimi cytacjami autorów, osobiście jeździć po szkołach i opowiadać przy tym o randze problemu.
Choć z drugiej strony - ta "moja" krzyżówka wyprowadzająca lęg na "moim" stawku może mi być bliższa i lepiej do mnie trafiać niż jakaś "obca" filmowana gdzieś we Francji.

jakubszymkowiak.wordpress.com

Nikon D200 + Nikon D7200 + Nikkor 18-105 mm + Tamron 24-70 mm + Tamron 150-600 mm


#4 nature_maniac

nature_maniac
  • Użytkownik
  • 51 postów

Napisano 05 kwiecień 2011 - 21:16

zdybi pomysł i projekt interesujący. Kręć jak najwięcej filmów, ponieważ na to zawsze będzie zapotrzebowanie. Ale twoje próby uderzenia w pewne grupy nie wiem czy okażą się skuteczne. Przede wszystkim "chłopskiej" mentalności nigdy u ludzi nie zmienisz. Filmami trafisz jedynie do dzieciaków z podstawówek, ew. gimnazjów z większych miast. W mniejszych miejscowościach czyli "wsiach" nie ujmując nikomu sporo grupa ludzi posiada mentalność, mocno ograniczoną w ochronie przyrody. W ręcz przeciwnie, niszczą co się da. Od dwóch tygodni gaszę ochotniczo z kumplami łąki które nagminnie są podpalane. Oczywiście mógłbym zrobić kampanie reklamową , ze są to siedliska i ostoje ptactwa, nawet rezerwaty. Czy by coś to dało w tej mentalności "chłopskiej" ? odpowiedź jest prosta nic. Te dwie kobiety o których wspomniałeś wywodzą się właśnie z takiej mentalności. Ten stawik był od zawsze i nic z niego nie było więc poco im on jest ? proste myślenie. Głęboko w to wątpię, aby zmieniły zdanie po obejrzeniu twych realizacji filmowych kręconych latami w pocie czoła. Pewnie jakbyś im przyniósł oprawioną kaczkę to by pomyślały , że to pożyteczne jest bo papu jest :-)
Każdy kto ma aparat nagle jest fotograf ==mania wielkości trwa== ..a użytkowników aparatów przybywa.

#5 Saint (Jakub Szymkowiak)

Saint
  • Lokalizacja:
    Mosina/Poznań

Napisano 05 kwiecień 2011 - 21:22

nature_maniac, tu niekoniecznie musi chodzić o mentalność. Jest przynajmniej kilka prac, które pokazują negatywną korelację pomiędzy wysokością dochodów, a stosunkiem do ochrony przyrody. Także to nie musi być wcale mentalność, niekiedy taki a nie inny stosunek do środowiska wynika z czysto "praktycznych" względów finansowych. Bo i po co np. kosić łąkę, wydawać pieniądze na paliwo, tracić czas, jak można wziąć litr benzyny, "podlać", i jedną zapałką sprawę można rozwiązać.
Oczywiście nic takiego zachowania nie usprawiedliwia, to jedynie przykład.

jakubszymkowiak.wordpress.com

Nikon D200 + Nikon D7200 + Nikkor 18-105 mm + Tamron 24-70 mm + Tamron 150-600 mm


#6 nature_maniac

nature_maniac
  • Użytkownik
  • 51 postów

Napisano 05 kwiecień 2011 - 21:32

nature_maniac, tu niekoniecznie musi chodzić o mentalność. Jest przynajmniej kilka prac, które pokazują negatywną korelację pomiędzy wysokością dochodów, a stosunkiem do ochrony przyrody. Także to nie musi być wcale mentalność, niekiedy taki a nie inny stosunek do środowiska wynika z czysto "praktycznych" względów finansowych. Bo i po co np. kosić łąkę, wydawać pieniądze na paliwo, tracić czas, jak można wziąć litr benzyny, "podlać", i jedną zapałką sprawę można rozwiązać.
Oczywiście nic takiego zachowania nie usprawiedliwia, to jedynie przykład.



W pewnych przypadkach jestem właśnie się z Tobą zgodzić. Ale jak przyjeżdżam po gaszeniu łąki która leży na terenie rezerwatu oraz nie była koszona od x lat, ponieważ nie mogą jej kosić. To poco podpalają ? nie wiem. Dorwaliśmy jednego to powiedział oburzony "przecież zawsze się podpalało, mój ojciec, dziadek itp. też podpalali, to czemu miałbym ja nie podpalać?" wtedy naszła ochota starego dobrego "ukamienowania" kolesia na miejscu. Ale się powstrzymaliśmy i poczekaliśmy ładnie i grzecznie na policje która odwiozła go do domu i tyle było. Takie zachowania nie tylko tyczą się podpaleń, żeby nie było iż uwiozłem się na ten temat. Kłusole robią identycznie "bo zawsze sie tak robiło" i też jest to dla nich ok. Mentalność rodzi się z otoczenia. Ktoś kto musi dojechać na łąkę 50 km za miasto, inaczej postrzegą tą przyrodę niż osoba która spędziła w otulinie tej łąki całe swoje życie. Nie chce najeżdżać na mieszkańców mniejszych miejscowości bo nie wszyscy są tacy ale niestety brutalna prawda jest taka, że statystycznie jest to duża liczba.


ps. aby gasić wykorzystałem cały urlop roczny i zaczynam jechać na bezpłatnym. Co z tego mam ? satysfakcje, że rycyki znów będą na łąkach i więcej nie chcę.
Każdy kto ma aparat nagle jest fotograf ==mania wielkości trwa== ..a użytkowników aparatów przybywa.

#7 Saint (Jakub Szymkowiak)

Saint
  • Lokalizacja:
    Mosina/Poznań

Napisano 05 kwiecień 2011 - 21:39

nature_maniac, oczywiście trudno się z Tobą nie zgodzić, myślę nawet, że dużo częściej dochodzi do takich sytuacji z powodów, które Ty wymieniasz, chciałem jedynie zaznaczyć, że może być też nieco inaczej.

i tak pół żartem, pół serio:

prawda jest taka, że statystycznie jest to duża liczba.


statystycznie jestem w stanie pokazać (i to kilkoma typami analiz), że liczba urodzeń jest silnie skorelowana z liczbą bocianów :mrgreen:

jakubszymkowiak.wordpress.com

Nikon D200 + Nikon D7200 + Nikkor 18-105 mm + Tamron 24-70 mm + Tamron 150-600 mm


#8 Anna_W

Anna_W
  • Lokalizacja:
    Wrocław

Napisano 07 maj 2011 - 14:03

Ja się tylko nie zgodzę z tym, że jak ktoś dojeżdża z miasta to szanuje. To co się wyprawia okresie majowym w okolicach podwrocławskich wsi zakrawa na profanacje. Wyrzucanie śmieci jest nagminne, zostawianie pogrillowego syfu, puszczanie luzem dużych psów również - bo przecież się na wsi wybiega. Szczerze powiem żenujące jest traktowanie takich wsi jak wychodek, gdzie można za przeproszeniem na...brudzić. :evil: :-?
Zapraszam na moją skromną stronę :) http://www.annaw.pl | E-3 + szkła różne





Podobne tematy Collapse

  Temat Podsumowanie Ostatni post

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych