Witam wszystkich.
Gratulacje dla wszystkich udanych zdjęc i wypadu w plenerek.
Mój dzisiejszy wypad. Pobudka 4.00, szybkie coś na ząb. Sprzęt na plecy i do samochodu..
30 min jazdy samochodem do wioski i tam zostawiam samochód i dalej pieszo.
Psy ujadają , nocną ciszę zakłócają. A ja brnę po ciemku na rozlewiska, aby zrobic jakieś zdjęcie. Na rozlewisku cisza, myślę sobie chyba niema żadnych ptaszków. Ale to nic rozwieszam siatkę na tyczkach, ustawiam sprzęt i czekam.
Zaczynają odzywc się pierwsze głosy kaczek, są blisko to dobrze.
Na niebie się rozjaśnia i odzywają się żurawie, są nie odleciały. 
Godzina 5.30  ISO 1600   czas 1/8 sek
404.

 Zrobiłem jedno zdjęcie, pomyślałem że poczekam aż się na dobre rozjaśni, a one po dosłownie 10 minutach, sobie odleciały i mnie tam samego zostawiły.
Gdy już na dobre się rozwidniło pokazał mi się taki widok. 
Pusto dosłownie pusto żadnego ptaszka 
405.

Po godzinie przyleciały łabędzie.
406.

407.

Siedziałem tam do 12.00. Zwinąłem majdan i kierowałem się po tych rozlewiskach do wioski.
Kiedy zbliżałem się do niegłębokiego rowu, który musiałem przejśc.
Ukazał mi się na chwilkę taki gośc, był zaskoczony a ja tym bardziej.
408.

409.

500.

Takim podarunkiem natura mnie obdarowała za stracony czas na rozlewiskach. 
Pozdrawiam  wszystkich.