 
   
   
 mogłabym prosic o dane z exifa ?
 
	
 (Karolina Myroniuk)
					
				
				
				
	(Karolina Myroniuk)
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 18:18
 
   
   
 "Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
 Guest_lukaszmik_*
					
				
				
				
					
	Guest_lukaszmik_*
				
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 18:25
 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 18:44
 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 19:18
 
   
   
   
					
					 (Karolina Myroniuk)
					
				
				
				
	(Karolina Myroniuk)
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 20:30
ISO-1400
 jaką masz puszkę ?
 jaką masz puszkę ?
					
					"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
 Guest_lukaszmik_*
					
				
				
				
					
	Guest_lukaszmik_*
				
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 20:31
ISO-1400
jaką masz puszkę ?
 
					
					 (Karolina Myroniuk)
					
				
				
				
	(Karolina Myroniuk)
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 20:33
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
 Guest_lukaszmik_*
					
				
				
				
					
	Guest_lukaszmik_*
				
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 20:57
sigma 150-500 5/6.3jestem pod wrażeniem , napisz jeszcze jakie szkło i nie mam więcej pytań ...
 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 19 stycznia 2009 - 22:05
 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 20 stycznia 2009 - 07:24
 
					
					 (Krzysztof Krahel)
					
				
				
				
	(Krzysztof Krahel)
			
				
			Napisano 20 stycznia 2009 - 08:13
 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 20 stycznia 2009 - 18:31
Faktycznie, tylko tam był jastrząb.239 mi przypomina scene z "dziobem i pazurem". Brawo!
 
  
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 22 stycznia 2009 - 15:25
 
					
					 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 24 stycznia 2009 - 18:19
 namiot mógł już trafić w miejsce wcześniej przeze mnie wybrane.  W celu uniknięcia niepożądanych gości, którzy mogli by zniszczyć czatownię wybrałem zamarznięty staw, bo ludzie boją się lodu
 namiot mógł już trafić w miejsce wcześniej przeze mnie wybrane.  W celu uniknięcia niepożądanych gości, którzy mogli by zniszczyć czatownię wybrałem zamarznięty staw, bo ludzie boją się lodu  ) Całość nakryłem białym prześcieradłem imitującym śnieg, a następnie okryłem trzciną rosnącą wokół stawu. Trochę mnie to krwi kosztowało…bo podczas zrywania trzciny nieźle się pokaleczyłem - zalecam więc używanie sierpa! Najcięższa jednak praca związana była z przetransportowaniem ciężkiej kłody – a miałem z nią do pokonania jakieś 100metrów lasu i groblę! Podnieść się jej nie dało, wykorzystałem więc grubą warstwę śniegu, po której przeciągnąłem badyl. Gdy wszystko znalazło się na miejsc, mogłem zacząć podrzucać co jakiś czas przynętę! Przez pierwsze dwa dni (naiwniak ;P ) spędziłem 10 godzin w czatowni licząc na odrobinę szczęścia ale nic nie przyleciało się posilić. Postanowiłem, że odczekam aż zwierzyna przyzwyczai się do nowego otoczenia. To jednak nie był  koniec moich problemów podczas budowania czatowni i nęcenia zwierzyny… Sytuacja o tyle się skomplikowała, że przyszły roztopy ;/ a moja kryjówka zaczęła się zatapiać w stawie. Po tygodniu nęcenia stwierdziłem, ze nie mogę pozwolić by moja praca poszła na marne. Wstałem więc przed 6 rano i wybrałem się na czatowanie. Siedziałem na niewielkim wiadrze po kostki w lodowatej wodzie (pod wodą był mój zamarznięty staw)  i czekałem, dodam że prawie nie mogłem zmieniać pozycji bo w czatowni nie ma miejsca!  Po dwóch godzinach podniosłem po raz setny głowę by zajrzeć czy co się dzieje wokół kłody i serce mi niemal stanęło, otóż przy moim nęcisku siedzi dumny i jakże piękny tak oczekiwany myszołów
) Całość nakryłem białym prześcieradłem imitującym śnieg, a następnie okryłem trzciną rosnącą wokół stawu. Trochę mnie to krwi kosztowało…bo podczas zrywania trzciny nieźle się pokaleczyłem - zalecam więc używanie sierpa! Najcięższa jednak praca związana była z przetransportowaniem ciężkiej kłody – a miałem z nią do pokonania jakieś 100metrów lasu i groblę! Podnieść się jej nie dało, wykorzystałem więc grubą warstwę śniegu, po której przeciągnąłem badyl. Gdy wszystko znalazło się na miejsc, mogłem zacząć podrzucać co jakiś czas przynętę! Przez pierwsze dwa dni (naiwniak ;P ) spędziłem 10 godzin w czatowni licząc na odrobinę szczęścia ale nic nie przyleciało się posilić. Postanowiłem, że odczekam aż zwierzyna przyzwyczai się do nowego otoczenia. To jednak nie był  koniec moich problemów podczas budowania czatowni i nęcenia zwierzyny… Sytuacja o tyle się skomplikowała, że przyszły roztopy ;/ a moja kryjówka zaczęła się zatapiać w stawie. Po tygodniu nęcenia stwierdziłem, ze nie mogę pozwolić by moja praca poszła na marne. Wstałem więc przed 6 rano i wybrałem się na czatowanie. Siedziałem na niewielkim wiadrze po kostki w lodowatej wodzie (pod wodą był mój zamarznięty staw)  i czekałem, dodam że prawie nie mogłem zmieniać pozycji bo w czatowni nie ma miejsca!  Po dwóch godzinach podniosłem po raz setny głowę by zajrzeć czy co się dzieje wokół kłody i serce mi niemal stanęło, otóż przy moim nęcisku siedzi dumny i jakże piękny tak oczekiwany myszołów  ))  Nie pozwolił mi się zbytnio sobą nacieszyć bo posiedział tylko 10 minut skubnął co nieco drobiu i odleciał. Zdjęcia wyszły raczej kiepskie bo ani słońca ani „żadnego innego” światła nie było, do tego cholerna mgła która ograniczała widoczność do kilkudziesięciu metrów nie chciała się rozejść. ISO-400 to za mało, a na 800 mój 400d dla mnie za mocno szumi, zrobiłem jednak trochę zdjęć, bo przecież to mój wymarzony drapieżnik;) Po jakiś kolejnych 2 godzinach przyleciał znowu, posiedział 10 sekund i odleciał, coś go spłoszyło, a miało co bo do najbliższych zabudowań jest ze 100-200 metrów. Teren ten wybrałem dlatego bo to w miarę mało uczęszczany staw, większości osób wybiera utwardzone drogi i przedziera się przez zarośla( podczas budowy czatowni trochę się jednak załamałem gdy jakieś 10 metrów ode mnie przejechała na nartach kobieta w wieku około 40-50 lat ;( myślę już po czatowni, ale jakoś się ostała;)  Myszak pojawił się jeszcze 3 razy, ale znowu szybko odlatywał. Mijała już 6 godzina oczekiwań, mój kręgosłup nie wytrzymywał i do tego zamarzałem, ale  w końcu przyleciał, ostrożnie zabrał się do jedzenia, a ja mogłem robić mu zdjęcia. Siedział tak jakieś 30 minut
))  Nie pozwolił mi się zbytnio sobą nacieszyć bo posiedział tylko 10 minut skubnął co nieco drobiu i odleciał. Zdjęcia wyszły raczej kiepskie bo ani słońca ani „żadnego innego” światła nie było, do tego cholerna mgła która ograniczała widoczność do kilkudziesięciu metrów nie chciała się rozejść. ISO-400 to za mało, a na 800 mój 400d dla mnie za mocno szumi, zrobiłem jednak trochę zdjęć, bo przecież to mój wymarzony drapieżnik;) Po jakiś kolejnych 2 godzinach przyleciał znowu, posiedział 10 sekund i odleciał, coś go spłoszyło, a miało co bo do najbliższych zabudowań jest ze 100-200 metrów. Teren ten wybrałem dlatego bo to w miarę mało uczęszczany staw, większości osób wybiera utwardzone drogi i przedziera się przez zarośla( podczas budowy czatowni trochę się jednak załamałem gdy jakieś 10 metrów ode mnie przejechała na nartach kobieta w wieku około 40-50 lat ;( myślę już po czatowni, ale jakoś się ostała;)  Myszak pojawił się jeszcze 3 razy, ale znowu szybko odlatywał. Mijała już 6 godzina oczekiwań, mój kręgosłup nie wytrzymywał i do tego zamarzałem, ale  w końcu przyleciał, ostrożnie zabrał się do jedzenia, a ja mogłem robić mu zdjęcia. Siedział tak jakieś 30 minut  ) Okazało się jednak, że kłoda leży o jakieś 5 metrów  za daleko, cóż trzeba będzie to poprawić! Warunki meteo jednak się nie zmieniły, ale zrobiłem mu kilka mniej lub bardziej udanych zdjęć, po obserwowałem ptaszka, by w końcu głody, zmarznięty, mokry i obolały, ale szczęśliwy i zakochany w myszołowie wrócić do domu!
) Okazało się jednak, że kłoda leży o jakieś 5 metrów  za daleko, cóż trzeba będzie to poprawić! Warunki meteo jednak się nie zmieniły, ale zrobiłem mu kilka mniej lub bardziej udanych zdjęć, po obserwowałem ptaszka, by w końcu głody, zmarznięty, mokry i obolały, ale szczęśliwy i zakochany w myszołowie wrócić do domu!  
  
  
  (Wojtek)
					
				
				
				
	(Wojtek)
			
				
			Napisano 24 stycznia 2009 - 18:51
 tylko trzy zdjęcia w jednym poście wyjątkiem jest wątek "miesiączkowy" ostatnie zlinkowałem
 tylko trzy zdjęcia w jednym poście wyjątkiem jest wątek "miesiączkowy" ostatnie zlinkowałem   
					
					 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 24 stycznia 2009 - 19:04
 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 29 stycznia 2009 - 15:23
 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 30 stycznia 2009 - 14:34



 
					
					 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 30 stycznia 2009 - 14:41
 Przy czym dla mnie bardziej wygląda to na "Tak, panie! Będzie podle Twojego rozkazu" niż na "daj pojeść"
 Przy czym dla mnie bardziej wygląda to na "Tak, panie! Będzie podle Twojego rozkazu" niż na "daj pojeść"  
					
					 
					
				
				
				
	
			
				
			Napisano 30 stycznia 2009 - 14:43
 po czym spuścił mu łomot:)
 po czym spuścił mu łomot:)
					
					 
 | Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
|---|---|---|---|
| Myszołów i słonina | 
 |   | 
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych