Styczeń 2010
#1
Napisano 01 styczeń 2010 - 13:14
#2 (Paweł Wróblewski)
Napisano 01 styczeń 2010 - 13:22
byli jeszcze jacys inni goscie ;>?
#3 (Krzysztof Krahel)
Napisano 01 styczeń 2010 - 13:28
2.
Wstyd się przyznać, ale to są moje pierwsze ujęcia modraszek
3.
4.
#4 (Piotr)
Napisano 01 styczeń 2010 - 13:33
Pozdrawiam
#6 (Piotr)
#7
Napisano 01 styczeń 2010 - 16:34
#8 (Robert Witkowski)
Napisano 01 styczeń 2010 - 16:38
8.
#9 (Karolina Myroniuk)
Napisano 01 styczeń 2010 - 17:28
widz Fajne gile.
chemik, u mnie była taka sama sytuacja w tamtym roku. Mimo , że pokazały się na początku grudnia do karmnika siadły i dały się fotografować dopiero pod koniec marca i na początku kwietnia. Przez trzy miesiące były nie do przejścia a potem jak ręką. Można było stać 5 metrów dalej i focić tylko spod siatki.
U mnie dziś pobudka o 9.30 - w zamyśle miała być o 6 - mężu w domu więc można szkodnika zostawić choć na kilka chwil i pobyć samemu. Wczorajszy wieczór trochę pokrzyżował moje plany ale coś w środku wzywało. Wstałam zostawiłam śpiących chłopaków i o 10 zameldowałam się pod budą. Mięcho które zostawiłam na święta dawno już znikneło. Po śniegu i mrozie ani śladu. Trawy wstały, największy mój kłopot. Trochę przyklepałam a czy da się wszędzie ? Najgorsze są te wstrętne nie dające się wyrywać turzyce. Nie dość że to długie to jeszcze sztywne. Mam pomysł ale to na przyszły sezon. Teraz czeka mnie jeden dzień techniczny z nożyczkami w ręku i szpadlem. Po mału bez pośpiechu weszłam do budy, rozłożyłam sprzęt, usadowiłam się wygodnie w środku. Oparłam plecy o ścianę otworzyłam książkę i nie kończąc pierwszej strony usłyszałam szum skrzydeł. Podobny do kruczych ale delikatniejszy. Wyjrzałam i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam dużą białą mewę, która swoim wrzaskiem po wylądowaniu ściągneła drugą, trzecią, czwartą ... było ich z dwadzieścia.
9.
Istne to śmieciojady, niezwykle hałaśliwe i brudzące towarzystwo. Pakują do dziobów ile się da, roznosząc wszystko przy okazji. Spłoszyłam je pierwszy raz uderzając o ściany budy ale drugi raz nie robił na nich już takiego wrażenia. W niecałą minutę zjadły bochenek chleba, mój wabik na sroki które przyciągają myszołowy. Musiałam osobiście wyprosić towarzystwo wychodząc z budy, bo przecież nie przyjechałam focić mew pożerających kości wołowe. Mewki to ja sobie mogę pofotografować w porcie. Ledwo schowałam głowę do budy, umościłam sobie poduszeczkę pod tyłek a już myszak siedział i skubał przynętę. Niezwykle pazerna to kura. Przyleciał góra 15 minut po 10 a odleciał o 13.30. Poznaję go, zachowuje się inaczej niż większość. Jeszcze ani razu nie atakował i nigdy nie był w mojej obecności atakowany. Taki z niego rodzynek - najmniejszej postury. Po napchaniu nie leci na badyl a "kładzie" się jak kura na ziemi i leży. Po chwili był drugi, trzeci i czwarty. W górze krążył jeszcze jeden. Jednorazowo było 6 sztuk. Najbardziej bojowe są najciemniejsze sztuki. Było dziś kilka fajnych chwil, myszołowy ganiały się po całym kwartale.
10.
11.
Większośc bitw odbywała się w powietrzu, niestety brak okna do obserwacji uniemożliwia mi szybką reakcję na niektóre akcje. To jeden z największych mankamentów mojej budy. Nie było chwili by coś nie siedziało na ziemi. 2 - 3 szt. dyżurne posilały się cały czas podczas gdy inne czekały lub tłukły się w okolicy.
12.
Dawały dziś niezwykły koncert. . Po 13 zrobiło się ciszej, tylko kura leżała koło swojej kości a drugi z myszaków któy odpoczywał na badylu dziwnie wykręcał głowę, zadzierając ją co chwilę i wpatrując się w niebo. Jasne było, że coś się kroi - pewnie atak z góry. Odłożyłam książkę, myszaki które rozstawione były po kątach w licznie sztuk 6 nagle zerwały się i odleciały - wszystkie w jedym kierunku. A przed budą wylądował bielik.
13.
Niezwykle ostrożne to ptaszyszko. Bacznie rozglądał się i lustrował ochłapy jakie pozostały po bandzie myszaków. Jego wizyta trwała 5 minut, zapewne trzask migawki i nieciekawe padło spowodowały, że zerwał się i odleciał w siną dal. Bez porządnej kupy mięcha nie ma co marzyć o jego dłuższej obecności.
Każda minuta z tym ptakiem robi wrażenie, tym bardziej niespodziewana wizyta tak zacnego gościa. Moja dzisiejsza wyprawa mimo iż raczej miała być dla samej istoty siedzenia i przebywania w ciszy z najlepszym programem widowiskowym była bardzo owocna fotograficznie. Mimo tego, że ciemnica dziś przeokropna a większośc fajnych kadrów poszło do kosza ze względu na czasy, to nagroda w postaci chwili z bielikiem dała mi naprawdę dużo satysfakcji. Cieszy tym bardziej, że jest to któraś wizyta z rzędu a więc raczej nie przypadkowy zbieg okoliczności i że może w końcu trochę szczęścia się do mnie uśmiechnie i na wybrzeżu zaświeci tak ładnie jak podczas mojego pierwszego spotkania z tym ptakiem.
P.S. Marcin liczę na Ciebie przy mewach
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
#10
Napisano 01 styczeń 2010 - 17:38
#11
Napisano 01 styczeń 2010 - 18:08
14.
15.
Już drugi raz nieprawidłowo wklejasz zdjęcia.
Przeczytaj dokładnie instrukcje umieszczania zdjęć na forum.
Następnym razem będzie ostrzeżenie.
morav
#12
Napisano 01 styczeń 2010 - 18:48
#13 (Karolina Myroniuk)
Napisano 01 styczeń 2010 - 20:58
16. straszne to krzykacze, robią wokół tyle hałasu, że uszy więdną. Byc może to dzięki nim myszaki dowiedziały się , że dziś stołówka otwarta
17. dla mnie wszystko krzyczące to mewy, choć każda wygląda inaczej. Kiedyś oglądałam jakiś program na tv o mewach i z tego co pamiętam rozpoznawanie do najłatwiejszych nie należy. Może dlatego się do tego nie zabieram
18. dla tej bandy trzeba by mieć tira chleba pakują aż się dławią.
19. obecny badyl wek, raz za blisko dwa nie widzi mi się.
20. złośliwe są, zawsze zamykają oczy wtedy kiedy tego nie chcem.
21. tego Pana jeszcze tu nie było. Straszny bandyta. Rozgonił towarzysto i przez cały czas siedział napuszony z hełmem na głowie. Coś a la garbaty. Ciekawe czy to jedna rodzinka, bo z postury bardzo do siebie podobne. Coś ala nasze osiłki.
22. takie tam standardowe, kalectwa i zawalikadry.
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
#14
Napisano 01 styczeń 2010 - 21:14
12 - ta, to już marznie...gratuluję!
Canon 5DIV, 6DII, 7DII, 50D, 40D, EF 17-40L, EF 400/5.6L, EF 70-200/4L, EF 24-70L, 85/1.8, YH324C.
#15
Napisano 01 styczeń 2010 - 21:59
#16
Napisano 01 styczeń 2010 - 22:20
#17
Napisano 01 styczeń 2010 - 23:10
9, 16. dorosłe srebrzyste
17. drugoroczna srebrzysta
18. dorosła pospolita
Qelka, piękne mewki i myszaki
Marcin Dyduch
#18
Napisano 01 styczeń 2010 - 23:38
#19
Napisano 02 styczeń 2010 - 01:55
#20 (Karolina Myroniuk)
Napisano 02 styczeń 2010 - 12:30
23.
Ostatnio czytałam tu na forum proces mieszania i sklejania w jedno kawałków jawy z rzeczywistością i szczyptą emocji, z których powstaje niezwykła karma dla duszy. Wspaniałe obrazy okraszone finezyjną grą słów. Opisany proces w moim mniemaniu w dużej mierze dotyczył strefy duchowej, która za sprawą autora stała mi się bliska. Przez chwilę mogłam spojrzeć w sposób w jak i on widzi przedstawiany przez siebie świat. Wszystko to, spowodowało że zdjęcie wzruszyło mnie bardziej, zatrzymało na dłużej bo sprawiło, że posiadłam wiedzę o sposobie jego powstania. Wiedziałam ile dla autora znaczyło, w jaki sposób odbywały się przygotowywania i jak miał się do tego czas, który upłynął od chwili wykiełkowania pomysłu do czasu jego powstania. Krąg wydarzeń towarzyszących tej jednej chwili spowodował, że z płaskiego ładnego obrazka ciąg pokazanych obrazów nabrał wymiaru krainy, których za zakrętem jest cała masa a które w przypływie szarzyzny mijamy codziennie nie odwracając głów w ich kierunku. Tu zgadzam się, że dobry opis czy trafny tutuł buduje część zdjęcia. Faktycznie szkoda, że tak mało ich na forum. Brak gdzieś tutaj dyskusji, która zatraciła się w zachwytach albo złości uproszczonych do zwykłego pięknie albo do kosza. Rozumiem każdemu z nas brak czasu, czasami szkoda bo wiele tracimy.
Nie robię tego dla trofeum o którym pisał autor o ptaszku, łosiu , łące. Ilu z nas tak naprawdę wie jak niezwykły różnorodny i złożony to świat. Jakie jest bogactwo zachowań i struktur społecznych występujących pomiędzy osobnikami tego samego gatunku a ile pomiędzy osobnikami różnych gatunków? Ilu wie, że na drzewie, które widzę z biura przesiaduje, co najmniej kilkadziesiąt gatunków ptaków i nie wszystko, co małe i szare to wróbel a duże i czarne to wrona. Przy ptakach są co najmniej dwa elementy, których nie jestem w stanie przewidzieć posiadając wiedzę 3 profesorów i tony przeczytanych książek. Zjawiska atmosferyczne, na która nie mam wpływu i które zaskakują mnie każdego dnia mieszają się z organizmem żywym objętym w pewne ramy, ale zmieniającym się w czasie i tak nieprzewidywalnym jak to, czy w marcu będzie odpowiedni kolor nieba dla starej wierzby na środku rozległych polderów.
Proces tworzenia jak w przypadku krajobrazu wygląda podobnie, ale obarczony jest podwójnym ryzykiem. Obrazy powstałe w mojej wyobraźni mogą nigdy nie powstać, bo któryś z czynników może nie zgrać się w czasie i przestrzeni. Mogę znaleźć miejsce, mogę oczami wyobraźni ujrzeć aktorów na scenie, ale czy ten sen się ziści, czy będzie miał szansę powodzenia. W dużej mierze oprócz pracy, jaką wkładam w spełnienie swoich wyobrażeń będzie zależało to od tego, jak wiele los wespół ze szczęściem będzie chciał mi dać.Czy dzisiejszego poranka znów będzie zemnie drwił czy uszczknie rąbka tajemnicy a może odsłoni przede mną świat wyśniony i wyczekany.
Już sama możliwość obserwacji to niesłychana frajda. Możliwość podglądania sytuacji śmiesznych, ale i tych najzwyklejszych. Sroka ciągnąca myszołowa na skrzydło, mówi: hej stary daj skubnąć trochę z tego mięcha przecież jestem mniejsza, ale tak samo ważna. A wielki rozwrzeszczany osiłek, który rozgania inne ptaki po kątach czyż nie przypomina sąsiada spod trójki?. Dostrzeżenie cech, które śmieszą bawią, ale i wzruszają. Możliwość przełożenia tego na nasze życie i sytuacje, które nas spotykają. Rzeczy zaskakujące, jak „kura”, której nikt nie rusza, czy zbir który rozgania całe towarzystwo, masa tych mniejszych jednak nie mniej znaczących czyścicieli. Cała gama zachowań, kolorów, dźwięków i zapachów. Nie mam tego na żadnym z kanałów w TV, choć mam ich wiele. Patrzenie w kineskop daje pewne wyobrażenie, ale dopiero możliwość wyciągnięcia ręki, poczucia zapachu padliny, usłyszenia pisku walczących myszołowów nad głową, doznanie zapachu poczucia realnego strachu w chwili, kiedy jeden z ptaków leży na łopatkach daje możliwość liźnięcia i przedsmak tego, co ptasi świat ma mi do zaoferowania.
Kadrowanie w takich chwilach odbywa się jakby poza pewnymi ramami, bez udziału całej tej mądrości o podziałach, światłach i tym podobnych. Powstaje w sposób intuicyjny bo zazwyczaj brak czasu na zastanawianie czy ptak ma być z lewej czy prawej strony. Zdjęcie, no cóż powinno nieść ładunek emocji, a o jego wartości zapewne decyduje mnogość niekończących się dróg prowadzących do satysfakcji z oglądania przedstawianego wycinka rzeczywistości. Do ciągłej jego analizy i wyobrażeń o czasie przed i po powstaniu zdjęcia. Ale moim zdaniem w dużej mierze zależy to od wrażliwości odbiorcy, na którą ja, jako autor nie mam wpływu. Ktoś w zwykłym kwadracie zobaczy piękno i będzie godzinami się w niego wpatrywał a jego obrót o 45 % spowoduje istne szaleństwo.
Dlatego dla mnie ważne jest to, co ja przeżywam, co jest lekarstwem dla mojej duszy pokaleczonej przez wydarzenia dnia codziennego. Gdzie zapominam, co ważne, co piękne i co daje satysfakcję. Możliwość posiadania wiedzy że są obok rzeczy wyśnione, prawie że nie realne, piękne swojej prostocie i tak nieprzewidywalne i zaskakujące, że mogę bez znudzenia wracać do nich codziennie.
Jak przekazać odbiorcy, że w chwili gdy ptak, który ma 2, 5 m rozpiętości skrzydeł i dziób, którym może otwierać konserwy, lądując bezszelestnie pod budą powoduje u mnie drżenie rąk i ból brzucha? Ból niezwykle przyjemny, mrowienie jak podczas pierwszej randki z facetem, który wydaje się nieosiągalny, piękny, tak idealny, że prawie nierzeczywisty. Jak pokazać żal za straconą chwilą, kiedy ptak pokazuje się tylko na dwie minuty a zarazem to szczęście, że dane mi zobaczyć go z kilku metrów nie w zoo czy ogrodzie za smutną siatką, ale dumnego i wolnego.
Mnie cieszy przeżyta chwila, zdjęcie staje się produktem ubocznym i szczerze mówiąc mało obchodzi mnie to, czy odbiorca będzie płakał czy śmiał się jak zobaczy srokę ciągnącą myszołowa za skrzydło. Pokazuję je tutaj, bo w pewnym sensie jestem próżna , jak wszyscy i też czasami lubię jak się mnie pogłaszcze i pochwali. Jednak nigdy nie dowiem się tego w ilu domach wisi moje zdjęcie a na ilu portalach jest wyśmiewane i tak naprawdę do niczego ta wiedza nie jest mi potrzebna.
Liczy się to, co ja jestem w stanie przeżywać i ile jestem w stanie czerpać potem z tego, co zostaje we mnie. Wszystko to, co powoduje, że przez chwilkę mogę poczuć się znów jak szczęśliwe dziecko i klaskać z radości w ręce w małej ziemiance na środku łąki. Śmiać się do siebie oglądając niezwykle obrazy, które odbywają się każdego dnia bez naszej wiedzy i zazwyczaj poza naszym udziałem. Czas, kiedy mogę znowu pomyśleć o tym, co dla mnie, jako człowieka ważne, żeby się nie zatracić w pędzie beznadziejnej pogoni za rzeczami materialnymi, które dają złudne szczęście.
Fotografia ptaków to wbrew pozorom kawał ciężkiej pracy, wiele wyrzeczeń, zmarzniętych rąk, kłótni o choć jeden dzień wyrwany rodzinie. Nie ma lepszej czy gorszej kategorii obrazu, wartość każdej kategorii i ładunku emocji jakie niesie ze sobą obraz jest w nas - wyrażona dla każdego swoją własną miarą. Najważniejsze to otworzyć się na to co czeka na każdego z nas za starym dębem na rozstaju dróg i nie bać się pokazywania swojej wrażliwości innym.
24.
25.
26.
P.S. Sierp, no popatrz zazwyczaj najdalej nam do najprostrzych rozwiązań.
"Żyjemy w niebezpiecznej epoce. Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą."
Albert Schweitzer (1875 - 1965)
Podobne tematy
Temat | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|
FOTORELACJA z super mini pleneru wyjazdowego - Pieniny 2010 |
|
|
|
01.01.2010 - Plaża w Sopocie o świcie / Ujście rzeki Reda. |
|
|
|
Gdańsk- styczeń |
|
||
Zdjęcie roku 2010, forum fotoprzyroda.pl - Fauna |
|
||
Zwycięzcy konkursu "IV Pory Roku Fotoprzyroda.pl - Zdjęcie Roku 2010" |
|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych