Damianie, wypuszczane były duże ilości czerwono i żółtolicego i w dalszym ciągu są wypuszczane. NIe do końca wiadomo czy jest w stanie skutecznie się rozmnażać. Ale oczywiście jak mamy do czynienia z jednym osobnikiem to szkody wielkiej nie narobi, gorzej jak niektórzy handlarze wypuszczają masowo duże ilości żółwi, których się nie udało sprzedać, albo właściciele sklepów zoologicznych usuwają niechciane zwierzaki. Z norką jest problem, ale norka się rozmnaża w warunkach naturalnych, a te inwazyjne gatunki nie wiadomo. Gorzej bo wypuszczając o czym pisałem wprowadza się do środowiska pulę drobnoustrojów i pasożytów, będących absolutną egzotyką i takie zasiedlenie mikrobiotą chorobotwórczą może w pewnych warunkach doprowadzić do depopulacji całej fauny płazów i gadów - naszego E.orbicularis i to jest bardzo niebezpieczne. Oczywiście samo drapieżnictwo żółwi jest też zagrożeniem. Ale ludzie nie są tego świadomi, często wycieczki chodzą sobie poobserwować te inwazyjne gatunki - tak bywało nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie. Potem żółwie rozpoczęto odławiać na szczęście.