Dziś wiemy, że jelenie są blisko. Intensywny piżmowy zapach czuć bez przerwy. Czas ucieka, a między chmurami pojawiają się jasne promyki słońca. Pierwszy byk tego dnia wychodzi daleko od nas, a co gorsza idzie w odwrotnym kierunku niż oczekiwalibyśmy. Parę zdjęć dokumentacyjnych – dwunastak i to nie jakiś bardzo duży. Może wróci?… Chwilę później, w linii młodnika, tuż przy rowie rozdzielającym ostoję od luźnej, bagnistej brzeziny pojawia się pojedyncza łania. Nie wyczuwa nas, a już na pewno nie zauważa. To dobry znak – wcześniej czy później pokaże się i jej towarzysz. Tym razem natura nas jednak wynagradza lepiej, niż się mogliśmy spodziewać. Nim dane nam było zobaczyć pierwszego byka, kolejny zaraz obok odzywa się chrapliwym, mocnym rykiem. Drugi mu wyraźnie wtóruje, nie pozostająć dłużnym. Nagle do sylwetki jednego z byków dopada z impetem drugi. Niemożliwe – druga walka dzień po dniu, w tym samym miejscu! Trzaski poroża, huk łamanych drzew i gałęzi tylko wzmaga wrażenia. Uderzają o siebie porożem i zaczyna się widowisko!
Ciąg dalszy na naszej stronie http://michalkut.art.pl Zapraszam do lektury 3 części opowiadań z Rykowiska 2012.
